LYSAMOWI.PL

“- Ja to za ch*ja bym w ciąży nie chciała być. Zobacz jakie ma dupsko.”

Market. Półki z produktami dla dzieci sąsiadujące z kosmetykami. Kilka mam z dziećmi, dwie w ciąży i bezdzietne panie testujące wszystko co się da. Poszłam po gąbkę, wybierałam prawie 30 minut. Taka była rozmowa!

– Stara patrz, ale ona wielka!

– Ja to za ch*ja bym w ciąży nie chciała być. Zobacz jakie ma dupsko.

– A to dziecko też pewnie będzie grube. Zobacz jaki face!

– I to dziecko brzydkie. Takie to bym oddała.

 

Przyszła mama zmierzyła je wzrokiem, po czym przeszła do kontynuowania zakupów. Siedziała w kremach na cellulit omawiając z koleżanką skład, działanie i googlowały namiętnie rankingi. Każdy chyba wie, że nie jest łatwo…

– K*rwa i zobacz. Gruba jest, teraz jeszcze grubsza i musi krem kupywać.

– Pewnie jej gach kazał, bo jej nie chciał. A mogłaby pobiegać k*rwa.

– No. Pewnie dupy ruszyć nie chce.

 

Drogie panie…bieganie w ciąży grozi porobieniem, a cellulit dotyczy również osób szczupłych. Nie masz? Poczekam…

– Brzuch ma taki, pewnie dziecko grube.

– Urodziłabyś takie? Brzydkie są grube dzieci.

 

Widziałam noworodki małe, duże, długie, krótkie, ale grube?

Dialogi poruszały nie tylko wielkie dupy ciężarnych, ale i piersi dyndające do ziemi. Pominę epitety usłyszane. Oberwało się mamom, ojcom, dzieciom, a nawet lekarzowi, który ku ich zdziwieniu nie głodzi przyszłych mam.

Panna się schyliła, szukała czegoś na dolnych półkach, sięgała, wyginała się i…coś jej wypadło. Silikonowa wkładka? Nie wiem… Coś co miało stanik wypełnić. W pośpiechu uratowała ją koleżanka dopychająca sztucznidło w staniku, poprawiła włosy i dalej zaczęły prawić. Widziałam już skarpetki w staniku…na przedstawieniu w szkole, kiedy to trzeba było zagrać obfitą w biuście wieśniaczkę. Nie sądzę też, że dziewczyna była po amputacji piersi – tacy ludzie nie zachowują się w ten sposób.

Fajnie jest podreperować swój brak piersi tłustą dupą matki. Nie?

(Visited 185 times, 1 visits today)

O MNIE


Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.

Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

error: Treść zabezpieczona!