LYSAMOWI.PL

PREZENTOWE WTOPY MIKOŁAJA.

Prezent ma cieszyć. Niestety…czasami mikołajek zamienia się w wiedźmę i podrzuca coś, czego nie chcielibyśmy dostać sami… Jak nie dawać prezentów i co skreślić z mikołajowej listy? Przeczytaj, zanim wrzucisz wszystko z promocyjnych półek do swojego koszyka.

1

Dziecko pisze list. W liście mamy konkrety. Konkretną zabawkę wypatrzoną w sklepie, u kolegi, na reklamie. Dawanie zamiennika jest ciosem. Dlaczego? Wyobraź sobie, że mąż pyta jaką chcesz biżuterię. Rzucasz jubilerami, markami, pod choinką leży małe pudełeczko. Zacierasz ręce, prawda? A w środku…plastikowy badziew z rynku. Fajnie? Nie. Na wymarzony prezent warto się złożyć z rodziną – niech dziecko ma to, czego chce najbardziej. Prawie to nie to samo. Prawie…się nie liczy.

2

Wiem, że nie każdy ma „ciocię z Ameryki”, ale żeby dawać coś używanego? Nas to spotkało…dziecko zareagowało pretensjonalnie, ponieważ wiedział jak wygląda nówka i pytał „gdzie cukierki”… Nie było. Komuś się zjadły, zabawka leżała to wzięli… Lepiej już nie dawać nic lub dać lizaka. Nie traktuj innych ludzi jak śmietnika. Pomijam inne usterki czy mocne ślady użytkowania. Cud, miód…mogli do zestawu dać klej.

3

Ładujecie do koszyka WSZYSTKO. Talerze, owoce, koszyki, pistolety, figurki… Po co? Twoje dziecko nie prowadzi hurtowni. Wystarczy, że dasz mu jedną rzecz o której marzy, a przede wszystkim swój czas. Wasz czas… Zamiast wybierać milion zabawek, poróbcie ozdoby choinkowe, razem.

4

Wszystko edukujące, śpiewające, liczące, wskazujące. Gdzie zabawa? Nie ma. Czasami zwykły pluszak, figurka, cokolwiek nic nie robiącego jest fajniejsze, niż stado interaktywnych zwierząt mówiących o zwyczajach i przyrodzie…

5

Pięknie zapakowany prezent z naklejką imienną, a na sznurku….dynda inne imię. Częste i śmieszne, ale można przecież sprawdzić, obciąć, zakleić :P.

 

Zachęcam Was do tworzenia, nie kupowania. Niebawem pojawią się wpisy na temat tanich, łatwych i fajnych prezentów dla każdego :).

(Visited 84 times, 1 visits today)

O MNIE


Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.

Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

error: Treść zabezpieczona!