Niedawno dyskutując o adopcji, natknęłam się na pewną stronę. Strona skierowana jest do kobiet chcących dziecko oddać, sprzedać, do tych które chcą dla kogoś w ciążę zajść oraz do ludzi, którzy po prostu chcą mieć dziecko. Kogo tam można znaleźć? Pytanie, kogo nie można…
Temat bardzo kontrowersyjny, bardzo emocjonalny. Dlatego zanim przejdę dalej poproszę o komentarze kulturalne, o nie ocenianie przez pryzmat patologicznych wydarzeń.
Strona będąca forum podzielona jest na kilka „kategorii”: szukam dawcy spermy, dawcy nasienia, ogłoszenia surogatek, wynajmiemy surogatkę, dam/sprzedam komórkę jajową, chcę zapłodnić i razem wychować, szukam ojca nie tylko dawcy spermy – brzmi komicznie, poważnie, dziwnie.
SPRZEDAŻ DZIECI.
Dla mnie większość ogłoszeń właśnie tak wygląda. Dziewczyny młodsze ode mnie (oceniam po mailach w których widnieje data urodzenia), mające 19-23 lata chcą sprzedać komórkę lub dziecko. Oczywiście nikt nie pisze, że dziecko sprzeda, ale odda. Odda, za odpowiednią sumę, która zrekompensuje ciążę, stracony czas lub zapewni jakiś byt.
Ogłoszenia dotyczą również dzieci – noworodków, przewinął mi się anons dotyczący kilkulatka.
I tu mam szereg wątpliwości. Przecież jest adopcja, jest in vitro. Jeśli ktoś nie przeszedł procesu adopcyjnego, widocznie (przykro mi) nie nadaje się na rodzica adopcyjnego. Ale swoje? Czyjeś? Kupione? Nikt tego nie kwestionuje, nikt nie sprawdza. Zaszła, urodziła, z innym, z kimś…dziecko ma. Kupiła.
LEGALNOŚĆ PROCEDERU.
Pisałam z kilkoma osobami… Raz jest to adopcja ze wskazaniem, raz udawanie ciąży – wszystko zależy od finansów i tego jak bardzo komuś zależy – można przecież zapłacić za fałszywe dokumenty ciąży, a co… Łamanie prawa by tylko mieć dziecko.
Mam wątpliwości – znowu. Czy nie można iść na zabieg? Zapłacić za in vitro? Mieć pewność legalności i dawcy?
BEZ OPIEKI.
Ogłaszające się surogatki to młode dziewczyny szukające szybkiego i łatwego zarobku. Dziewczyno…jesteś bez opieki. Bardzo mało par otacza surogatkę odpowiednią opieką – nie ma psychologa który przygotuje na rozstanie z dzieckiem po 9 miesiącach, nie ma wsparcia po procederze, nie ma opieki medycznej po procederze. Ma tylko hajs i często zrąbaną psychikę. Często traktowana jak pies do rozrodu, bo ktoś polecił i urodziła już wcześniej kilkoro… Smutne. Bardzo smutne…
HOMOSEKSUALIŚCI.
Ja absolutnie nie mam nic do homoseksualistów do puki…nie sięgają w taki sposób po dzieci. Do adopcji trzeba kursu, badań, pozwolenia – osoba nieodpowiednia dziecka nie dostanie. Kupienie dziecka nie wymaga przygotowania, podejścia.
„jestesmy para gay proszeo kontakt jeśli…”
„Lesbijki szukaja dawcy”
Mam wątpliwości po raz trzeci. Czy rzeczywiście wszystko można za kasę? Nie możemy sobie zrobić, kochamy się, więc kupimy? Damy ciała kilka razy żeby chociaż zajść. Stoję na granicy moralności, dobra dziecka – mam wątpliwości.
WSZYSTKO ZA HAJS.
„Zamozny pan zza granicy potrzebuje potomstwa”.
Dosłownie wszystko, bo dziecko to wszystko, to budulec ludzkości. Zamożni panowie szukają surogatek, zabierają dziecko i wio… Za chwilę można zachodzić dalej, kupować dalej, iść w to do menopauzy.
CO Z DZIEĆMI?
W procesie adopcyjnym ośrodki mają możliwość wglądu to, co dzieje się z dzieckiem. A tutaj? Tutaj matki nie interesują się dziećmi, ojcowie też nie – urodzą, zapłodnią i koniec. Na tym kończy się historia. Nie ważne, że dziecko może być molestowane, bite, sprzedane, wykorzystywane na milion sposobów. Umowa to umowa – rodzę, nie wtrącam się…zapładniam nie wtrącam się.
MŁODZI DAWCY.
Poza wątpliwościami nieco się uśmiałam. Uśmiałam nieco przez łzy. 22 lata, ogromne doświadczenie w płodzeniu (stary…gdzie Twoje dzieci? Ile ich masz w tym wieku???). Badanka krwi to nie wszystko. Nie chciałabym by ojcem dziecka był warszawski zapylacz. Pomijam podejście do tematu, jeśli zapylił x pań w danej okolicy, a potem te dzieci ze sobą kiedyś będą…ale…chwilo trwaj! Dzieci trzeba!
„Młody, doświadczony z sukcesami i badaniami(komplet)Warszawa”
Cztery lata biłam się o dziecko, o drugie dziecko. Pamiętam każdy test z jedną kreską, który wbijał mnie w glebę. Pamiętam kolejne i kolejne krwawienia po których nie mogłam dojść do siebie. Potem rozmowy o adopcji, in vitro, lekarzy, głupie i chamskie komentarze. Nigdy nie przyszło mi do głowy, by dziecko kupić. Nie miałabym sumienia zabrać dziecka matce, surogatce, która przez 9 miesięcy przyzwyczajałaby się do maleństwa, czuła jak rośnie. Wiem, że przeżywają to bardzo – z kilkoma pisałam. Większość z nich to samotne mamy, często bez alimentów, zadłużone. Płodność – to ich „szansa” na życie. To sposób na wykarmienie dzieci, ich ubranie. Czasami to jednak łatwość pieniądza…
„Po drugim razie już inaczej patrzyłam, nie mówiłam do brzucha, ani go nie dotykałam, a na badaniach nie patrzyłam w monitor.”
Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.
Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.
Bożena Jędral says:
Mi się dyskutować na ten temat nie chce. Nie mam siły. W bliskim otoczeniu mam parę, która od lat stara się o legalną adopcję, „dzięki” 500+ ich marzenie nie spełni się jeszcze w najbliższym roku, ani dwóch.
Kasia Stańczyk says:
jejku straszne! To tak jakby ktos chcial kupic szczeniaczka….:( smutne! Dobrze ze poruszylas ten temat! Niech ludzie wiedza co sie dzieje w tym kraju!
zapraszam do mnie na nowego posta :)
Diversity…czyli kazda kultura ma swoje nawyki i zwyczaje :)
https:/brbadventures.wordpress.com/2017/01/26/diversity/Kasia
wyszydelkowana.pl says:
Czy mogłabym wiedzieć, jaki jest związek między 500+ a adopcją?
NIEKONWENCJONALNA says:
Pewnie taki, że patologiczne rodziny w ramach powiększenia finansów nie mają odbieranych dzieci pomimo patologii.. Tak myślę. Trzymają dzieci dla kasy.
wyszydelkowana.pl says:
Niestety z tego co ja wiem, i co podpowiada mi przyjaciółka pracująca w domu dziecka i wykładowca pracujący w MOPSie, przed 500+ też był problem, że wystarczyło użalanie się rodzica w sądzie pt „chciałbym kiedyś odbudować relacje z moim dzieckiem” i już nie było pozbawienia praw rodzicielskich, tylko umieszczenie w domu dziecka, dlatego jest tak mało dzieci do adopcji. Przyjaciółka mówi też, że przynajmniej ich dom dziecka przez 500+ wcale nie przeżywa nawału rodziców chcących z powrotem dzieci, a niby takie były przewidywania.