LYSAMOWI.PL

NIE ŻYCZĘ PEDOFILOWI ŚMIERCI.

Dzisiaj już nikomu nie życzę śmierci.

JAK WYCHOWAĆ DZIECKO NA PEDOFILA, MORDERCĘ, ZWYRODNIALCA.

Rodzic chce dla dziecka jak najlepiej. Czasami to najlepiej wychodzi najgorzej. Efektem naszych „starań” może być morderca, pedofil, zwyrodnialec. Nikt nie rodzi się zły. To czas, ludzie wokół kształtują nas samych, nasze postrzeganie rzeczywistości. Jeszcze niedawno paliłam każdego pedofila na stosie, w myślach. Po kilku komentarzach, lekturach, przeanalizowaniu badań, jestem za…leczeniem. Dlaczego? Bo to chorzy ludzie. Chorzy, spaczeni, zepsuci, najczęściej przez najbliższych.

Wszystko zaczyna się w okresie dziecięcym, kiedy rodzic chce za bardzo i posuwa się w jednym z dwóch kierunków: przemocy lub niemocy, niechęci. Dziecko dostające kary cielesne, wyzywane, poniżane, podobnie jak dziecko którego rodzic olewa całe życie, dawał drogie gadżety, zastępował siebie pieniędzmi rośnie w poczuciu niepewności, niskiej wartości, napięciu, często strachu. Rodzic nie powinien pozwalać na wszystko. Uprzedzając komentarze o bezstresowym wychowaniu napiszę, że stres nie jest jednokierunkowy – odpowiednio ukierunkowany motywuje, pomaga. Dziecko należy zatem wspierać, motywować, prowadzić, nie karać czy zlewać.

Przemoc to za mało. Klaps to za mało, pas to za mało by uczynić z dziecka osobę zdolną do bestialskich zachowań. Otóż zdecydowanie zbyt mało nie jest. Z punktu widzenia biologicznego, dziecko wychowywane w takim domu ma nie tylko problem psychiczny, ale i…chemiczny, który to bezpośrednio na psychikę wpływa. Niewielu rodziców zanim wymierzy dziecku klapsa, pas czy zacznie je wyzywać, zapozna się z pojęciem kortyzolu, adrenaliny, zaburzeń SI, zaburzeń hormonalnych u dzieci. Dzieci według większości społeczeństwa, nie mają takich problemów. Tymczasem badania potwierdzają, że dziecko wychowywane w biciu i stresie ma zmiany w mózgu identyczne jak żołnierz wracający z wojnie.

Przeprowadzone przed trzema laty przez naukowców z University College London badanie za pomocą funkcjonalnego rezonansu magnetycznego (fMRI) dowiodło, że mózgi dzieci bitych do złudzenia przypominają mózgi weteranów wojennych cierpiących na zespół stresu pourazowego. Naukowcy dostrzegli na obrazach z fMRI chorobliwie wysoką aktywność w rejonach zawiadujących odpowiedzią na stres – pojawiała się ona natychmiast, kiedy tylko naukowcy pokazali dzieciom zdjęcia osób, na których twarzach widać było złość czy gniew. Identycznie reaguje mózg weterana wojennego na odgłos przypominający wystrzał czy zapach spalenizny.

Czy można porównywać domowe awantury do wojny? Nie zapominajmy, że dziecięcy mózg jest zdecydowanie mniej odporny na stres, a samo dziecko nie umie sobie z emocjami radzić. W związku z czym nasiąka jak gąbka sytuacjami w domu, słowami wypowiadanymi przez rodziców, emocjami. W pewnym momencie rodzic tupie, bo dziecko źle się odzywa, nie słucha, wyzywa, a nawet grozi.

Tutaj rodzic kolejny raz postępuje źle – bagatelizuje problem lub wymierza karę. Agresja dziecka rośnie w siłę lub wycisza się by wybuchnąć w innym momencie (nieprzepracowany problem nadal jest problemem). Tracie Afifi wyraźnie pisze, że dzieci dotknięte przemocą psychiczną i fizyczną, bardzo często borykają się z chorobami psychicznymi. Choroby te mogą dawać objawy już w dzieciństwie. Ale któż by się przejmował tym, że dziecko uderza głową w biurko, męczy zwierzę, tnie sobie ręce czy ma problemy ze swoją seksualnością.

Zahaczę o seksualność, ponieważ polskie społeczeństwo ma nieco wypaczony obraz problemów z seksualnością. Problemem nie jest homoseksualizm, masturbacja czy chęć spróbowania seksu analnego. Problemy seksualne u dzieci i młodzieży mają różne twarze – eksponowanie genitaliów, czynności seksualne są agresywne, odciągają dziecko od innych form aktywności, wzbudzają strach, wiążą się z przymusem, są szkodliwe dla dziecka i innych dzieci. W tych sytuacjach należy reagować natychmiast. Brak reakcji wiąże się z narastaniem problemu, a narastający problem wraz z dzieckiem staje się nie do kontrolowania.

W naszym społeczeństwie panuje przekonanie, że o takich rzeczach się nie rozmawia, że dziecko nie choruje seksualnie, nie choruje psychicznie. Zarówno osoby mające chore dzieci, jak i osoby reagujące na wieść o zaburzeniach, chorobie zachowują się szkodliwie dla…dziecka, które w konsekwencji nie otrzymuje pomocy.

Człowiek chory psychicznie, zaburzony – narodził się, powstał. Pozostawiony bez pomocy, z syndromem dziecka maltretowanego, brakiem poczucia własnej wartości, psychozą, depresją, zakorzenionym biciem jako środek rozwiązywania problemów wszelkich staje się…oprawcą.

NIE JESTEM ZA ZABIJANIEM PEDOFILA.

Bo czym jest pedofilia? To nie jest wybór, lecz zaburzenie. A gdyby pedofil skrzywdził moje dziecko? W pierwszej kolejności miałabym zwłoki rozszarpane na milion kawałków, w drugiej…zastanowiłabym się kto tego człowieka stworzył. Kto go wypaczył, kto zaszczepił w nim tak krzywy obraz świata.

Ale co ma pedofil do bicia w dzieciństwie? Bardzo wiele. Zarówno pedofil, jak i gwałciciel wykorzystują seksualnie ofiarę. Nie wiem jak wielu z Was rozumie choroby psychiczne, ale czy jesteście w stanie zrozumieć fakt, że matka chora na depresję wyrzuca dziecko przez okno? Ojciec dusi dziecko czy zostawia je w lesie? To również za burzenia, ale dla nas jakby mniejsza zbrodnia, bo czynność seksualna budzi w ludziach szczególne emocje. To nasza intymność, coś specjalnego. Zdecydowanie wolelibyśmy by ktoś wydłubał nam oko patykiem, niż zgwałcił. Pytanie tylko…dlaczego zgwałcił dorosłego czy dziecko. Każda osoba naruszająca nasze ciało zachowuje się…nagannie, paskudnie, bestialsko. Każda…zatem rodzic wymierzający kary fizyczne – też.

Gwałciciel, pedofil został właśnie w taki sposób nauczony twardości, męskości, a nawet racji. Z tym, że to zwykle osoba, która w dzieciństwie sama była w większości przypadków gwałcona lub od dziecka miała zaburzenia seksualne. Czy można nauczyć gwałtu, gwałcąc? Można. Tak jak można nauczyć bicia, biciem. Dlaczego więc karać tylko gwałciciela, pedofila, a nie też nauczyciela?

To będzie długi wpis…

Popatrzmy na Trynkiewicza. Pamiętam jak cała Polska życzyła mu śmierci, szykowała już kije. Z perspektywy prawa był winny jak najbardziej – zabił. Nikt jednak nie trudził się, by znaleźć informację o tym, że jako dziecko był regularnie molestowany przez księdza. Wielokrotnie o tym mówił, co zignorowano w sądzie. Sprawy nawet nie ruszono. Jako dziesięciolatek odwrócił się od kościoła. Psychiatrzy stwierdzili zaburzenia osobowości, zaburzenia popędu seksualnego, a to nie bierze się z dnia na dzień. Gdzie byli rodzice, sąsiedzi, znajomi kiedy to wszystko dojrzewało? Brak reakcji na zaburzenia Trynkiewicza był widoczny również podczas jego służby wojskowej, kiedy wykorzystywał chłopca. Dostał rok i po sprawie. Zero leczenia, lud zrobi swoje. W końcu zabił. Wielkie zdziwienie wszystkich naokoło. Nagle…

Niedawno było głośno o chłopcu, który wpychał kolegom patyki w odbyt. W zeszłym roku. Matka stwierdziła, że chłopcy się tak bawią. Nie chciała iść z dzieckiem na leczenie, zamykała drzwi. Dzisiaj patyk w odbyt, a jutro? Brak reakcji, znowu. Znowu wstyd przed sąsiadami i brak rozumienia choroby psychicznej może zepsuć dziecko.

I na koniec ja. Mogłam wyrosnąć na osobę, która z nienawiści do ludzi tłukłaby innych czym popadnie. Mogłam. Pisze to dzisiaj świadomie, po godzinnych rozmowach ze specjalistami, wsparciu w znajomych, a nawet ludzi obcych.

Nikt nie zwracał uwagi na to, że byłam bita – to było uzasadnione – zasłużyła. Mając problemy ze sobą, swoim poczuciem wartości, pierwszymi używkami, dostawałam jedynie manto lub pięść w twarz. Nikt z dorosłych nie chciał ze mną o tym rozmawiać, a nawet przyznać, że to się dzieje. Miałam być grzeczna. Byłam wulkanem emocji, zbuntowaną nastolatką lub kamykiem bez emocji – i tak na zmianę. Kiedy chomik został wciągnięty do odkurzacza, nie zrobiło mi się nawet przykro. To było śmieszne. Kiedy komuś działo się źle to miało dziać mu się źle – widocznie zasłużył. Gdyby nie przyjaciółka i jej osiedlowi znajomi, mogłabym wylądować kiepsko, chociaż w moim domu była uważana za patologię. Do dziś wspierają mnie przyjaciele, znajomi, czytelnicy bloga, ale nie rodzina.

Dlaczego chcecie zabijać pedofila, mordercę, psychopatę, skoro sami cicho pozwalacie na jego powstanie? Nie reagując, bijąc, poniżając, udając że nic się nie dzieje?

Podobno zawsze, kiedy piszę jakiejś matce „idź z dzieckiem do neurologa, lekarza” na innej grupie piszą, że przesadzam, wyolbrzymiam. A cóż ci ta wizyta szkodzi? Najwyżej dowiesz się, że wszystko jest dobrze lub…zaczniesz reagować i uratujesz kilka żyć, a może chociaż jedno.

Skoro na przestrzeni tygodnia tak zaciekle walczyliśmy o nowoczesne myślenie, inni walczyli o życie…zacznijmy to życie najzwyczajniej w świecie szanować, bo brak szacunku, brak akceptacji, a sam rygor, terror i kary mogą przynieść wiele ofiar.

Każdemu z Was życzę przepracowania tematu – dla siebie, innych, swojego dziecka. Pozbycie się agresji, chęci mordowania nawet zwyrodnialców, pozwala odetchnąć i stać się nieco lepszym. A wszystko przez jeden wpis i jednego Blogero-Geek’a, którego nie będę linkować, bo i tak ma zbyt wiele lajków (o tak, żeby trochę załagodzić cały wpis).

Miejsca w których dowiedz się więcej:

Geoffroy M. C., Boivin M., Arseneault L., Turecki G., Vitaro F., Brendgen M., Renaud J., Seguin J. R., Tremblay R. E., Cote S. M. (2016). Associations Between Peer Victimization and Suicidal Ideation and Suicide Attempt During Adolescence: Results From a Prospective Population-Based Birth Cohort, J Am Acad Child Adolesc Psychiatry, 55(2), 99-105.

Ouellet-Morin I., Cote S. M., Vitaro F., Hebert M., Carbonneau R., Lacourse E., Turecki G., Tremblay R. E. (2016). Effects of the MAOA gene and levels of exposure to violence on antisocial outcomes, Br J Psychiatry, 208(1), 42-8.

Do abused children become abusive parents? Kaufman, Joan; Zigler, Edward, American Journal of Orthopsychiatry, Vol 57(2), Apr 1987, 186-192.

ŁYSA

Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

More Posts - Website - Twitter - Facebook - Pinterest

(Visited 161 times, 1 visits today)

O MNIE


Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.

Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

error: Treść zabezpieczona!