LYSAMOWI.PL

Oddaj! to ja płaciłam!


Dziecko z racji tego że jest dzieckiem, często zostaje traktowane gorzej. Zabieramy dzieciom prawo głosu każąc się nie odzywać, szantażujemy zabawką kiedy chcemy coś osiągnąć, wielu rodziców wykorzystuje siłę. Dodatkowo wymagamy od dzieci zachowań, które według nas są dobre, najlepsze. Zachowań, które sąsiad pochwaliłby głośno na całe osiedle.

PODZIEL SIĘ
Zanim przejdę do meritum, napiszę o altruizmie, którego wymagamy. Dziecko ma dzielić się zabawkami, nawet jeśli to jego ulubione. Ma oddać, być grzecznym dzieckiem, dającym „dobry przykład”. Inni rodzice będą nam takiego dziecka zazdrościć. Zachowanie na 5. Pisał o tym Teacher Tom. Napisała też swoje Agnieszka Stein”to niby jest twoje, ale tak naprawdę to nic nie jest twoje, tylko NASZE, albo wspólne”.

MASZ, TO TWOJE.
Dziecko ma wiele swoich rzeczy. Dajemy je z okazji i bez okazji. Zabawki, spodnie, akcesoria. Dajemy, oddajemy. Rzecz jest dziecka. Trudno więc o to, by dziecko nie mówiło „moje”. Jak nie, jak tak? Kiedy ja coś dostanę, jak najbardziej mówię moje, bo czyje? Osoby, która ów prezent zrobiła? A może jeszcze sklepikarza? Producenta? Dając coś komuś, ktoś staje się właścicielem rzeczy.

ALE, ALE…TO KUPIŁA MAMA!
Wszystko pięknie do czasu, aż dziecko nie zacznie zachowywać się koszmarnie. Puszczają nam nerwy, dziecko zachowuje się nie tak jak chcemy.

– Oddaj zabawkę!

– To moje.

– Nie. To mamy. Mama kupiła. Ja za to płaciłam.

Kiedy brakuje cierpliwości, rodzic często kasuje prawo posiadania, cofa się w swoim podarunku i jasno, wyraźnie mówi, że to zabawka jego. Przecież płacił. Wymaga od dziecka zachowania idealnego i tylko pod tym warunkiem „swoją” zabawkę oddaje dziecku.

Podobnie dzieje się na placach zabaw.

– Daj chłopcu zabawkę.

– To moje.

– Ja to kupiłam, masz się podzielić.

I tu znowu decydujemy za cudzą zabawkę, bo nie swoją. To zabawka dziecka.

Czy ktoś decyduje za nasze rzeczy?
Facet dał ci pierścionek, łańcuszek. Nie zmyjesz garów – zabiera. Pożycza go koleżance podczas wspólnej imprezy, bo ta chciała zobaczyć. Wymaga odpowiedniego zachowania, bo inaczej odbierze. Przecież to jego. On płacił.

Pomijam już uczenia dziecka,

że robimy coś tylko po to, by coś posiadać…
(Visited 73 times, 1 visits today)

O MNIE


Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.

Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

error: Treść zabezpieczona!