Informujesz rodzinę i znajomych o ciąży. Rewelacja! – krzyczą wszyscy i zaraz po tym sypią się lawiny porad…piersiowych. Przecież jako super matka musisz karmić piersią i na pewno sama sobie nie poradzisz, zrobisz coś źle, skrzywdzisz dziecko. Nie wiesz też jak traktować swój biust, bo od dzisiejszego dnia nie jest biustem, a talerzem. Zatem…musisz!
Hartuj brodawy!
O tak. Dziecko przecież ma ssanie przypominające dobry odkurzacz, więc przygotuj się na ból i…trzyj pumeksem. Leci krew? Dziecko też może to spowodować. Jedziesz! Ewentualnie szorstka strona gąbki, co zaraz robi z ciebie matkę niezdolną do poświęceń.
Zaczep sobie klips lub spinacz.
Serio… Mit głosi, że tak pobudzasz laktację. Nie masz? Spinacze do bielizny znajdziesz w każdym markecie. Bądź dobrą matką i dostań krwiaka!
Ściskaj ile wlezie.
Siódmy miesiąc do już czas by zacząć ściskanie. Maltretuj biust w celu pobudzania. Gotowość na miętoszenie musi być.
Wywal wszystkie kremy do biustu!
Nie wiesz, że od tego psuje się mleko? Chcesz dziecku serwować jedzenie z dopalaczem? Oszalałaś?
Zaklej brodawy plastrami.
Ulewa Ci się? Plaster to załatwi. Na cóż Ci wkładki laktacyjne, kiedy zwyczajnie możesz się zakleić plastrem kręgosłupowym.
#Bożesztymój
…