LYSAMOWI.PL

Przytakiwania, wypełnianie rozkazów, bycie na zawołanie, posłuszeństwo. MUSZĘ. Wszystko musisz, bo twoja stara razem ze starym wiecznie wmawiali ci, że musisz. Co? Wszystko czego królowie sobie zażyczą. I tak teraz wychowujesz swoje dziecko w przekonaniu, że skoro sam musiałeś to ona musi, on musi, oni muszą. Zarówno w związku, jak i rodzicielstwie, wszędzie. Czym jest muszę? Mówisz…szacunek. Bo musisz.

Pokolenie muszę to…rodzice. Rzadko, a może coraz rzadziej widuję MUSZÓW na ulicy. A może obracam się w towarzystwie innym. Możliwe.

Co według MUSZÓW dziecko…musi?

  • Zachowywać się grzecznie i milczeć na rozkaz.
  • Sprzątać zabawki zgodnie z restrykcjami.
  • Wykonywać polecenia.
  • Ubierać się TAK, nosić plecak TAK, chodzić TAK.
  • Słuchać się (nie mylić ze słuchaniem/słyszeniem).

“Osoby te mają poczucie winy, niską samoocenę, a także silną potrzebę kontrolowania innych oraz są psychicznie uzależnione od swoich rodziców.” (dot. Przemocy w rodzinie).

I tak dochodzimy do początku…skutek bicia, przemocy fizycznej i psychicznej przejawia się w naszych rodzicach, ale przecież się nie poskarżą. Prawda? Nie przyznają. Wychowani w posłuszeństwie do dziś są na rozkaz.

Zatem…jeśli byli nieszczęśliwi w dzieciństwie, skazani na MUS, chcą udowodnić, że ich dzieci są równie posłuszne. Babcia zaraz strzeli tekstem uwłaczającym, postraszy batem i…rodzic jest posłuszny. MUSI. Czy rzeczywiście?

Patrzę na siebie. MUS na porządku dziennym, bo dziecko odwiecznie MUSI. Musi robić co rodzic-władca rozkaże, inaczej cała rodzina ma cię na celowniku. Ciebie i twoje dziecko. Jesteście najgorsi. Dlaczego? Bo nie musicie. Nie słuchacie się.

Na swojej liście mam całą masę idiotycznych musów:

  • Wychodzenie z psem na minimum 1h, bo lekcje poczekają (nie, to nie był mój pies).
  • Wywalanie z pierza z poduszki do torby (bo przecież ja każę).
  • Ubranie się koniecznie w kieckę.
  • Noszenie warkocza dobieranego.
  • Milczenie przy stole w czasie posiłków.
  • Układanie rzeczy w kosteczkę.
  • Śpiewanie w kościele (bo przecież sąsiedzi poklaszczą).

Czy muszę? Nie. Nie musisz wychodzić na dwór z czyimś psem, można cię o to poprosić. Ale czy taki rodzic użyje słowa poproszę? Musisz wyglądać jak sobie rodzic ubzdura, robić coś dla poklasku sąsiadów…dla nich? Nie musisz. Musisz żyć, dążyć do swoich celów. SWOICH, nie swoich starych.

Ktoś powie, że brakiem kultury jest pisanie „starych”. Rodzic to bardzo wielkie słowo. Rodzic rozumie, wspiera, motywuje, nie zmusza, nie kończy się na wymaganiach.

Wydaje ci się, że twoje dziecko jest takie super, bo robi wszystko co zechcesz? Też robiłam do czasu. Dzisiaj nie muszę. Nie muszę nawet o nich pamiętać, a nawet nie chcę. Nadal słyszę MUSISZ z dodatkiem GÓWNIARO, chociaż już dawno skończyłam 18 lat. Dlaczego? Bo oni musieli, są z tego tytułu nieszczęśliwi, nigdy nie mieli odwagi być sobą…więc ja mam być kimś, kogo sobie życzą. Ale…to nie koncert życzeń.

(Visited 94 times, 1 visits today)

O MNIE


Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.

Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

error: Treść zabezpieczona!