LYSAMOWI.PL

Internet huczy. Ojciec zabił dziecko, dziecko i siebie. Na fali wielkich emocji pojawiają się dyskusje o ojcach i ich kontaktach z dziećmi. Żal, nienawiść, złość, frustracja, chamstwo to to, czego możesz się po takich dyskusjach spodziewać. Tu logika nie istnieje, dobro dziecka…też nie. Istnieje moje ja, moja władza, moje zdanie, moje prawo do dziecka. Kiedy ojciec nie ma prawa do dziecka? Kiedy sytuacja zmusza matkę do powiedzenia NIE? BA…nie tylko matkę. Ojcowie też nie wyrażają zgody na kontakty z matką lub mocno te kontakty ograniczają. Kiedy?

Zanim przejdę do sedna powiem Ci, że na grupach ojcowskich spędziłam naprawdę dużo czasu. Współczułam, rozmawiałam, pisałam, dzwoniłam, rozmawiałam z psychologami, sędziami, prokuratorami. Zawsze w którymś momencie pojawiało się chamstwo. Chamstwo, które do pomocy zniechęcało. Wycofałam się.

PRZEMOC to jeden z najczęstszych powodów, który jest tym blokerem. I tu masa ludzi twierdzi, że przecież ta matka żyła z panem x kilka lat i ona nie zrobiła niczego. Dlaczego zatem TERAZ ucieka, izoluje dziecko? Dlatego że już może. Nie da się od tak wyjść od oprawcy. Nie da się. Pamiętam jak uciekłam z domu. Byłam nastolatką, spakowałam się i wyszłam. Tą ucieczkę planowałam miesiącami. Jednocześnie znosząc bicie, upokarzanie. Byłam dzieckiem. Sytuacja matki w takiej chwili różni się tym, że musi wyjść z dziećmi, musi mieć gdzie iść. Ludzie niechętnie reagują na przemoc, udają że jej nie widzą. Bańka pęka, matka wychodzi. Może kogoś poznała, kto dodał jej odwagi. Wyszła. Ojciec domaga się kontaktów. Żadna osoba o zdrowych zmysłach nie da dzieci pod opiekę ojca który bił. 

Przemoc to nie tylko bicie. To też wyzwiska, męczenie, dręczenie. Tutaj winiłabym nieco model rodziny, prl-owski pogląd mężczyzny nieugiętego, wiecznie twardego. Część ojców zabrania swoim synom płakać, wyzywa ich od ciot, nie przytulają synów uważając, że to słabość. Relacja z takim ojcem może wpłynąć na dziecko wyłącznie negatywnie. Ojciec nie pójdzie się leczyć – przecież nie bije, on wymaga by jego syn był facetem, a córka ma być czysta jak łza, nie tam jakaś dziwka z kolczykiem w nosie i makijażem. Nie bije, więc jestem okej. Nie, nic tutaj nie jest okej.

ALKOHOL. Kolejny przystanek na którym zatrzymują się ojcowie i coraz więcej matek. Piją mając pod opieką dzieci, zostawiają dzieci żeby iść po kolejnego browara, imprezują. Dzieci przecież śpią. Nic im się nie stanie. A jak się stanie? Nieszczęśliwy wypadek.  Nie. Rodzic wiedział że ma pod opieką dziecko. Picie było ważniejsze. Jak rodzic pije, nie ma możliwości by zostawić z nim dziecko. To narażanie życia dziecka.

ŚWIATOPOGLĄD. Tolerancja to dzisiaj ważne słowo, prawda? Tolerujemy jednak zachowania, które nie godzą w innych. Możesz wierzyć w co chcesz, uważać że rurki są mało męskie, że nie będziesz płakać bo to oznaka słabości. Możesz wychwalać PO, PiS. Jednak jeśli te poglądy uderzają w dziecko – koniec. Przykłady? Znam ojców i matki, którzy fanatycznie zakazują dzieciom jedzenia mięsa na poczet ich własnego swiatopoglądu. Zakazują, robią awantury, krzyczą, dręczą psychicznie po to, by dziecko robiło wszystko zgodnie z ich poglądami. Straszenie Bogiem, zmuszanie do chodzenia do kościoła (naprawdę nie ma nic dobrego w ciąganiu na siłę nastolatka do kościoła), zabranianie emocji, komentowanie seksualności “bo mój syn nie będzie gejem! Wpierdolę mu to się wyleczy.” To już choroba, okropna sytuacja prowadząca do tego, że rodzic mający pod opieką dziecko ma prawo obawiać się takich zachowań. Tego jak wpłyną one na dziecko.

OPIEKA NAD DZIECKIEM. Niezależnie od płci, mam wrażenie że pewna część rodziców chce je zwyczajnie mieć. Ja zrobiłem to mam prawo by dziecko było obok mnie, ale kiedy dziecko jest obok… No właśnie. Patrzy jak rodzic gra, pije piwo, gada przez telefon. Rodzic nie zajmuje się dzieckiem. Rodzic ma dziecko. Takie zachowanie też może prowadzić do izolacji? Dlaczego? Bo dziecko to nie zabawka. Ojciec i matka mają dziecko wychowywać, mają dbać o dziecko. Nie tylko być obok. Być obok może ciocia.

POSTĘPOWANIE NIEZGODNIE Z WYROKIEM SĄDU. Rodzice idą do sądu, sąd wyznacza opiekę przy rodzicu y, rodzic x regularnie ma wyrok w nosie: nie płaci alimentów (do tego zaraz wrócę), przychodzi do dziecka kiedy mu się podoba, nie chce dzieci oddać. Po co? W ten sposób sam wkracza na wojenną ścieżkę. Pokazuje że jest nieodpowiedzialny, agresywny, a w konsekwencji to, że dzieci jednak nie mogą z nim przebywać. Kilka razy i sytuacja kończy się zamkniętymi drzwiami i wyrokiem o odebranie praw. Słusznie. Sąd nie jest od spełniania życzeń rodzica. Sąd ma obowiązek zapewnić dziecku w miarę spokojne dzieciństwo. Bezpieczne dzieciństwo.

ALIMENTY. Czy rodzic który nie płaci nie ma prawa widywać się z dzieckiem? Prawo ma. Natomiast matka ma prawo stracić cierpliwość i wystąpić do sądu, ograniczyć kontakty. Dlaczego? Dziecko to nie zabawka na kilka godzin. Dziecko to codzienne koszty, codzienne obowiązki które też kosztują. Ojciec który nie płaci wpada zatem po dziecko, z dzieckiem spędza czas, ale nie ponosi żadnej odpowiedzialności bycia ojcem. Na takiego ojca nie można liczyć. Takiemu ojcu wisi czy dziecko spędzi zimę w kozakach czy klapkach. On ma prawo widzieć się z dzieckiem i już! Niech płaci nowy partner ex partnerki, a co. Zastanawiam się w tym momencie czy takiemu rodzicowi nie jest wstyd? To ja w gości nie przychodzę z niczym, a do własnego dziecka? 

 

ZDROWIE. Argument może wydać się śmieszny, ale jest dość ważny. Ileż razy można tłumaczyć rodzicowi, że dziecko nie może cukru, powinno przyjmować leki, nie powinno przebywać w dymie tytoniowym? I oczywiście, że są gorsze rzeczy, ale dlaczego matka ma wybierać jak bardzo zdrowiem dziecka grać? Liczyć na szczęście? Wielokrotnie czytam że ów wspaniały ojciec po miesiącu braku kontaktu zabrał dziecko na lody, do maka, potem na ciastka. Wspaniale. Jak wieczorem dziecko zacznie wrzeszczeć z powodu bólu głowy, będzie to na głowie matki. A jak dostanie cukrzycy? Przecież dzieci nie mają cukrzycy. Takie notorycznie zaniedbanie zdrowia, diety to zagrożenie zdrowia. Matka nie będzie ojcu robić wyprawki (skoro chce mieć pod opieką dziecko, powinien wiedzieć jak o nie dbać, starać się).

TOWARZYSTWO. Kumple z piwem, obrabiająca matkę dziecka babcia nie jest dobrym towarzystwem dla dziecka. Bardzo często po rozwodzie dziecko zmuszone jest do oglądania chamskich i patologicznych dorosłych. Mam wrażenie, że część ojców nie umie lub nie chce tego czasu spędzić z dzieckiem. Oni chcą się z dzieckiem pokazać, zamachać dzieciakiem jak flagą Polski podczas marszu – patrz mam dziecko to jestem super, bo mam dziecko obok! Obok może stać stoli, siedzieć sąsiad. Nie świadczy to już o dobrej, właściwej czy zdrowej relacji. A już ciągnięcie dziecko do kolegów którzy wypytują dziecko o mamę, przesłuchują, zakrawa o problem z głową.

KIEDY OJCIEC NIE WIDZI DZIECKA.

Do  bycia rodzicem nie wystarczy samo…bycie. Dziecko wymaga troskliwej opieki, wiedzy, starania się, często zmian w naszym zachowaniu.  Fakt że ktoś dziecko chce bo jest biologicznie jego, nie jest żadnym argumentem. Żadnym. Dziecko nie potrzebuję rodzica który nie panuje nad sobą, kopci mu nad głową, wciska notorycznie cukierki, nagrywa jak płacze. W tym wszystkim zastanawia mnie jedno – dlaczego ludzie tłumaczą zachowania niewłaściwe i nie chcą się zmienić? W telewizji ochoczo komentują nawalonego typa, krzyczącą matkę, psychola z horroru. Sami zachowują się dość podobnie. I może to dla niektórych głupie argumenty, wszak kilka klapsów nie zabija, nawalony ojciec tylko jest nawalony, a brak alimentów to to tylko brak śniadania czy butów na zimę.

Na szczęscie moje towarzystwo to zupełnie inni ojcowie. Tatusie troszczący się o swoje dzieci. Po rozwodzie również.

ŁYSA

Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

More Posts - Website - Twitter - Facebook - Pinterest

(Visited 444 times, 1 visits today)

O MNIE


Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.

Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

error: Treść zabezpieczona!