LYSAMOWI.PL

Jestem matką krzyczącą. Darcie jak stare prześcieradło minimum raz w tygodniu z dodatkiem bluzgania szewcowego. Zdarza się też targanie ołówkami, siłowe ciskanie zabawkami do pojemników. Tak, krzyczę. Metody relaksacyjne jeszcze bardziej mnie wzbudzają, jak ten śpiew słowika rozwalający czaszkę od środka. Krzyczę.



Jestem człowiekiem, krzyczę.
Emocje rządzą, targają nami codziennie. Trudno się nie wkurzyć, kiedy dziecko zaplącze całe mieszkanie nitką, kot zwali wazon, zbije się kilka talerzy. Wstępuje w ciebie demon. Ktokolwiek zjawi się na drodze, oparzy się falą nienawiści. Krzyczysz. Krzyczę i ja, bo czemu nie. Jesteśmy ludźmi, a nasze emocje nie są wyłącznie dobre. Matki nie krzyczą? W czasie porodu uaktywnia im się „love time” i kocha wszystkich, pomimo wszystko? Gówno prawda. Matka ma milion więcej powodów do wkurwienia.


Wybierz kierunek.
Nie ma ludzi, których wkurwianie się nie dotyczy. Trzymanie w sobie złości grozi wybuchem na miarę VEI 8 (wtedy, kiedy wybuchasz jak wulkan i wszystko w promieniu 1.000 km³ zabijasz wściekłością). To złe. Reaguj teraz, bo zaczniesz psuć się od środka. Walnij w poduszkę, wykrzycz się, pobluzgaj, zbij wazon… No tak, ale jesteś matką! Masz mieć kamienną twarz i udawać, że kochasz wszystkich. Nawet wtedy, gdy masz ochotę narzygać każdemu do butów.


Tornado z dzieckiem na barku.
Ciśnienie skacze, a dziecko obok. No przecież nie rzucisz mięseczkiem. Dziecku daj zajęcie. Klocki nie działają? Włącz bajkę na chwil parę (i tak wiem, przeciwnicy bajek postraszą rakiem rogówki, bo matka ma się zagotować). Wyjdź do łazienki, drugiego pokoju – zaszalej. Uwolnij się od negatywnych emocji, strzel poduszką, zrób co chcesz. Krzycz. Nie krzyczysz na dziecko. Nie robisz niczego złego. Dziecko przecież może to usłyszeć! Ojej!


Krzyk jest czymś naturalnym. Krzyczymy z powodów różnych. Nie jesteś gorsza, jesteś lepsza. Dlaczego? Bo uczysz dziecko radzenia sobie z emocjami. Twój krzyk nie jest skierowany w dziecko. Maluch zapyta dlaczego? Jesteś zła, zdenerwowana, potrzebujesz się wykrzyczeć i nie warto tego przed dzieckiem ukrywać.


Więc krzycz.
Dziecko też ma prawo krzyczeć.

Jesteśmy w końcu ludźmi.
(Visited 67 times, 1 visits today)

O MNIE


Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.

Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

error: Treść zabezpieczona!