Matka karmiąca to ciekawy temat na kilka tomów opowieści. To, co spożywa takowa matka jest najważniejszym punktem w dziale rodzinnych i koleżeńskich plotek. Dieta matki karmiącej ciągnie się za każą mamą jak śluz za ślimakiem. A Cola? Pijesz? Jak cola szkodzi przy kp – każdy wie. Wie to nawet Józek z bloku obok, który nigdy nie miał dzieci, nie karmił, ale jego siostra Jola kiedyś mu powiedziała…
Jak to? Ty to zjesz? – powiedział ktoś, widząc jak sięgam po smażony kawał mięsa.
Jak wiadomo smażone szkodzi. Pomijam, że wszystko w nadmiarze szkodzi i nawet wodą się zabić można. Smażone może zaszkodzić mi. Smażone szkodzi jedzącej matce – to ona będzie odczuwać dyskomfort, puści śmierdzącego bąka, beknie czy pójdzie na stronę. Ten piękny, smażony kawałek nie ląduje w piersi czekając na dziecko by wywołać kolki (o tym czym są kolki i skąd są w następnym odcinku).
Całe gromady ludzi mają jednak wiedzę od ciotek, sąsiadek i babć, które nigdy nie zetknęły się z medycyną i badaniami naukowymi. Ktoś im kiedyś coś powiedział, same zjadły i dziecko płakało, wobec czego wyciągnęły wniosek, że to na pewno smażone. Innym razem było gazowane, wzdymające, a jeszcze innym razem był to owoc.
SCHUDNIESZ PRZY KP.
Schudniesz, schudniesz… Jak ograniczysz swoją dietę do gotowanej kury i ziemniaczków to na pewno. Mało tego! Znikniesz! Będziesz osłabiona, ale karmiąca! Ofiarna matka, poświęcająca swoje zdrowie dla bzdur, które ktoś jej wcisnął.
I tu zwrócę się do tych wszystkich ciotek, babć… Nie wiesz? Nie mów. Bądź istotą rozumną i zasięgnij wiedzy. Nie powtarzaj bezmózgo wszystkiego, co usłyszysz. I tak – badania naukowe wiedzą lepiej niż Ty, Twój brak wiedzy i całe stado Katarzyn z bloku.
Schudnąć zatem można. Jeśli chcesz być osłabionym patykiem, a nie matką – ogranicz dietę na maxa. Jedz rozgotowanego kurczaka z marchewką, a być może Twoja psychika razem z ciałem wytrzymają.
Mity pojawiają się nawet w poradnikach, które matka dostaje od producentów wszelkich kaszek i słoiczków. Bo przecież lepiej podać mleko modyfikowane czy kaszkę.
Na cóż się męczysz? Hipp cię wyręczy!
„Unikaj natomiast potraw smażonych, ciężkostrawnych i ostrych”. Poradnik o karmieniu piersią, Karmienie w harmonii z naturą, HIPP
Terroryzowanie matem i wzbudzanie poczucia winy dźwignią marketingu. Jak zjesz smażone i dziecko będzie umierać na kolkę, to wiedz, że mogłaś podać cudowny produkt marki X, który jest idealnie dopasowany dla małego brzuszka. Ha!
Kolejny poradnik – tym razem Femaltiker i już na początku pojawia się Hafija, zwana od niedawna Ziemniaczkiem czy tam inną Pyrką. Ale wracajmy do tematu…
„Zwracaj uwagę na termin ważności spożywanych produktów, spożywaj tylko świeże produkty i potrawy”.
„Dieta lekkostrawna może być potrzebna po porodzie zakończonym cesarskim cięciem, ale samo karmienie piersią nie jest wskazaniem do tego, żeby stosować dietę lekkostrawną.”
Porady femaltiker, laktacja bez tajemnic
W przez Femaltiker proponowanych przepisach mamy mnóstwo produktów od których odwodzą ciocie i babcie, a tu…guzik! Jeść można! Śliwki, pomarańcze, truskawki, biała fasola, papryka, kukurydza, orzechy…
Z kolei „Broszura dla mamy i taty”realizowana w ramach projektu Gdynia Rodzinna w ogóle nie wspomina o tym co jeść należy, za to bardzo mocno zachęca do karmienia piersią punktując korzyści z tego wynikające.
SKĄD SIĘ BIERZE MLEKO.
Na pewno nie żołądka czy przełyku mamy – w takim wypadku dziecko byłoby otyłe po tygodniu, a matka umarłaby z głodu.
To co zjesz, rozkładane jest w poszczególnych odcinkach układu pokarmowego. Celem tego układu jest wchłonięcie wszystkich wartościowych składników w jelitach. Nic wcześniej nie wędruje do piersi omijając organy. Wchłonięte składniki odżywcze transportowane są przez naczynia krwionośne – do organów, mięśni i innych elementów ludzkich, również piersi.
We krwi jak wiadomo nie krążą kawałki kurczaka, bąbelki z Coli czy tłuszcz z pierwszego tłoczenia (i na litość – odróżniamy tłuszcz z patelni od tłuszczów we krwi).