Najważniejsza postać w życiu każdego człowieka. Pamiętana od zawsze, na zawsze. Wobec mam ma się ogromne oczekiwania. Moja mama to…silna kobieta. Co dała Ci Twoja? Pamiętaj jak przekonywała mnie do traperów. Spędziła dwie godziny w sklepie wchodząc i wychodząc, konsekwentnie trzymając się swoich argumentów. A ja? Chciałam mieć dżesikowe białe kozaki jak wszystkie. Kilka tygodni później dziękowały Jej moje stopy. To Ona pokazała mi góry, szlaki, mapy. Pierwszy raz zabrała do bacówki gdzie nie było toalety i bieżącej wody – piliśmy roztopiony śnieg i spaliśmy na łóżkach wiszących na łańcuchach. Pokazała mi jak dążyć, pomimo gorszych chwil, jak stać na twardych nogach. I chociaż może za dużo było tego utwardzenia…dzisiaj stoję. Kiedy pada deszcz i mam przed sobą same kałuże, wkładam pod skarpetki reklamówki i idę. Tak jak w Bieszczadach gdy złapał nas deszcz.
Obliczeniowa, wiecznie zorganizowana, perfekcyjna pani domu z białą rękawiczką. Wiecznie dążąca do pokoju na świecie, wspólnego obiadu, godząca wszystkich i wszystko. Dzięki Niej dzisiaj kocham pismo ręczne, analizuję i wybaczam. Dzięki Niej umiem zrobić karpatkę, kopytka i umiem śpiewać psalmy. Babcia i Jej sąsiadki codziennie pokazywały mi jak można być serdecznym i troskliwym dla drugiego człowieka. Dzisiaj pomimo lat nadal dąży do sprawiedliwości, porozumienia i troszczy się o swoje dorosłe wnuki.
Uważana za niezależną wariatkę od zawsze. Artystka, malarka, wybitna i utalentowana. Kobieta która wniosła w moje życie sztukę, nauczyła kreski, zaszczepiła miłość do ołówka i kredek. Motywowała mnie za każdym razem, kiedy pokazywałam Jej nowy rysunek, wiersz…pchała mnie do przodu, chciała jeszcze.
przyjaciółka z dawnych lat. Ogromna podpora, wsparcie psychiczno-fizyczne. Kreatorka porąbanych pomysłów, ale i motor by iść. Za każdym razem kiedy gdzieś tam upadałam, łapała mnie za włosy, kurtkę, cokolwiek. Dzięki Niej mogłam nie myśleć o często smutnej rzeczywistości, miałam się komu wyżalić i gdzie uciekać. Przyjaciel w wieku dziecięcym to ktoś naprawdę ważny. I chociaż czas robi swoje…nadal pamiętasz wszystkie wariactwa, podniesienia i upadki.
Ona już wie… Kiedyś chciałam grać na fortepianie. Wysłali mnie na skrzypce. Jak ja tych skrzypiec wtedy nie lubiłam. Pani Krysia z każdą lekcją walczyła bardziej. Na orkiestrze pilnowała smyczków, śmiała się, motywowała. Na chórze? Była idealnym dyrygentem (i podejrzewam, że nadal jest ;)). Zaraża pasją i uśmiechem. Dzisiaj kocham skrzypce.
Na swojej drodze spotkałam całą masę ludzi kochających książki. Do dzisiejszego dnia podrzucają mi ciekawe książki, którymi dzielę się z całym światem. Redaktorki, pisarki, poetki – codziennie mniej i bardziej banalnymi hasłami zachęcają do wstania, czytania, zmian na lepsze.
Kiedyś w sklepie Tiger na Pietrynie w Łodzi zaczepiła mnie Pani z Żurawiem… Pamiętam ją do dziś. Miałam kiepski dzień, wracałam z badań. Podeszła, oznajmiła „oto żuraw symbol szczęścia, niechaj się pani uśmiechnie”. Rozłożyła papierowego ptaka, dała mi w ręce i poszła. Trzymam go w specjalnym miejscu.
Grupa pozytywnie nakręconych kobiet. Codziennie zaszczepiają chustowego bakcyla, śmieją się, wspierają w chustowym uzależnieniu i macierzyństwie. Wśród Nich jest kilka szczególnie dla mnie ważnych – Pani K, która od początku przygody z chustami wspierała mnie nie tylko chustowo, ale i duchowo. Głosowo również (powinna nagrywać terapeutyczne piosenki), Pani Doula która upewniła mnie w tym, że natura wie co robi i nie ma się czego bać.
Dzień Kobiet to jak najbardziej Ich dzień. Grupa szurniętych pań w każdym wieku, które wzajemnie się motywują, biją brawa i klepią po plecach. Rodzina z in vitro – choć zaszczepienie było sztuczne, to wszystko inne jest jak najbardziej naturalne, prawdziwe i piękne. Wszystkie są mi bliskie, wszystkie są dla mnie ważne.
Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.
Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.