LYSAMOWI.PL

SZEROKIE PIELUCHOWANIE – NIE!!!

Uwielbiam polskich pediatrów. W większości sytuacji zalecają porady średniowieczne, które szkodzą, bądź są bezsensowne. Szerokie pieluchowanie to jedna z porad, którą słyszą mamy kiedy dziecko nie odwodzi nóżek jak trzeba, bo tak (podobno zdrowo). Zdecydowanie nie! Dlaczego? O tym dzisiaj. Herbata i…zapraszam ;).

DZIECKO SIĘ SPINA NATURALNIE.

Naprawdę. Nie trzeba pieluchować szeroko dziecka, kiedy wystarczająco nie odwodzi nóżek w czasie badania, przewijania czy zabawy. Wyobraź sobie, że ktoś chce pomachać Ci nogami, a Ty nie chcesz. Co robisz? Spinasz się, zabierasz nogi, wyginasz. U niemowlęcia powodów spinania się jest cała masa: kolka, stres, zmęczenie, strach, ból, problemy z jelitami… Przywodzenie nóżek towarzyszy spinaniu się – naturalne, normalne. Ludzkie.

Co mówi lekarz? Napięcie mięśniowe, zaburzenie, krzywe biodra i zaleca wstawkę pieluchową. A co! Przecież na oko widać, że trzeba.

https:/www.youtube.com/watch?v=cPfGFRQeEgI

 

NA STAWY BIODROWE.

Stawy biodrowe koniecznie potrzebują szerokiego pieluchowania, tak samo jak chodzika czy szelek do chodzenia. Jasne… Ograniczenie ruchów dziecka ogromnie działa na jego niekorzyść. Dziecko ma się rozwijać, ćwiczyć, sprawdzać, trenować, a nie być włożone do formy – to jak z butami ortopedycznymi. Jak włożysz nogę w foremkę to nie będziesz mieć jej prostokątnej… Szerokie pieluchowanie może bardzo, ale to bardzo zaburzyć układ ruchu. Pielucha sięga od pleców do brzucha, nie pozwala na naturalne ułożenie, nadwyręża zatem mięśnie grzbietu i powoduje, że dziecko spina się jeszcze bardziej…

Na stawy biodrowe to wąska pieluszka i ruch, zero ograniczeń i zachęta!

 

KRZYWE POŚLADKI…

„My mieliśmy zalecenie szerokiego pieluchowania, bo pani chirurg podczas badania uznała, że dziecko ma lewy pośladek bardziej płaski niż prawy.”

Drogi lekarzu… jak ktoś ma krótszą nogę, zalecisz ją rozciągać? A zbyt długi nos wyleczysz spaniem na twarzy? Współczuję rodzicom, którzy spotkali się z takim pseudo fachowcem. Płaskie pośladki leczymy szerokim pieluchowaniem. Nie wiem jak to skomentować, żeby nie wyśmiać lekarza…nie wiem.

 

NA WSZELKI WYPADEK.

„My byliśmy z naszą córeczką po urodzeniu i lekarz stwierdził, że wszystko ok ale ponieważ ja mam chore biodro to Małą mam tak na wszelki wypadek pieluchować… No i oczywiście Nie robiłam tego 😉 i jest ok 😊.”

Jak ktoś w rodzinie ma raka niechaj rusza na chemioterapię zapobiegawczo. Zapobiegawczo to chyba ulubione słowo polskich pediatrów. Oczywiście, że dziecko może mieć uwarunkowanie genetyczne i w przyszłości może mieć problem z biodrami, ale nie ma sensu leczyć na zaś. Pomijam już fakt, że szerokie pieluchowanie obciąża mięśnie grzbietu, powoduje spinanie, wyginanie, dziecku zwyczajnie niewygodnie…

https:/www.youtube.com/watch?v=pPN2pUT9ovU

 

Smutno się robi, kiedy czyta się, że lekarz kazał, lekarz polecił…zwyczajnie smutno. Dlaczego rodzic ma większą wiedzę w zakresie fizjologii, układu ruchu dziecka?

Każdemu lekarzowi będącym ZA, polecam włożenie sobie między nóżki dwóch podkładów porodowych i iść jakby ich nie było ;).

*W przypadku dzieci chorych, zaburzonych warto iść do specjalisty (ortopedy, fizjoterapeuty), a nie pediatry, który jest od wszystkiego. I tu oczywiście polecam Pawła Zawitkowskiego, który naprawdę bardzo, bardzo prosto i szczegółowo pokazuje, omawia jak pracuje ciało dziecka, a Jego metody są zrozumiałe, jasne i logiczne.

Jeśli masz takowego specjalistę, którego szczerze polecicie zapraszam do zostawienia namiaru w komentarzu – inni rodzice chętnie skorzystają!

APARAT RUCHU, KSZTAŁTUJE SIĘ W RUCHU [P.ZAWITKOWSKI]

ŁYSA

Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

More Posts - Website - Twitter - Facebook - Pinterest

(Visited 523 times, 1 visits today)

O MNIE


Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.

Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

error: Treść zabezpieczona!