LYSAMOWI.PL

Na wał Ci dziecko? Krzyki w nocy, obsrane pieluchy, krzyki, ulewanie. Serio tego chcesz? Nie lepiej usunąć? Pomyśl o tych wszystkich beztroskich chwilach, nocach bez wrzasków… Dlaczego miałabyś sobie kupić ciążową kieckę zamiast sexy koronek? Przecież każda kobieta powinna się rozwijać, mieć wykształcenie, dom, sad, przygotowany pokoik zanim pozwoli się zapłodnić!

Tak właśnie się czuję, kiedy antyaborcyjni krzyczą o tym, że ja mam rodzić pomimo. Pomimo wady dziecka, swoich wad zdrowotnych, sytuacji chociażby finansowej czy nawet gwałtu. Mam rodzić, to mój zasrany obowiązek.

Zmuszanie człowieka do czegokolwiek jest paskudne. Nie zmuszę nikogo do wypicia kawy, bo ja lubię kawę. Do zapalenia papierosa, dziergania, kilku kotów w domu, a nawet i dziecka. Jednakże ten kraj powoli schodzi na kler i psychopatów.

„Nie szanujesz życia!!!”

Właśnie dlatego że szanuję i nie chcę by życie żyło w męczarniach (nikt mi nie powie, że dzieciak z rurami, z niedowładami, nie mogący mówić, jeść, sikać jest szczęśliwy i żyje…on egzystuje). Dlatego też z racji szacunku nie dam się dziecku męczyć. Tak samo odłączyłabym od aparatury bliską mi osobę czy uśpiła psa – nie chcę by ktoś się męczył. To takie…chrystusowe?

„Dziecko najważniejsze!!!”

A matka niechaj zdechnie i pod płytą spocznie. Serio? Chujek z matką. Ważne, że dzieci przybywa. Ojciec zostanie z dzieckiem i wspomnieniami. Kurwa jakie to męczeńskie… Przykro mi, czasy jezusowania minęły. Chcesz się męczyć, oddawać życie – Twój wybór, ja też chcę wybór mieć. Podkreślam WYBÓR.

„Chore dzieci to też dzieci!!!”

Zgadzam się. Nie mówmy jednak o komforcie życia i życia przeżywaniu, kiedy dziecko jest wiecznie sparaliżowane i gdyby nie stos rur, zmarłoby po godzinie. To takie samolubne podtrzymywanie, żeby pokazać światu jaka dzielna ze mnie mama. Walczę! A dziecko męczy się, krztusi, dusi, nie je samodzielnie, nie oddycha samodzielnie, nigdy nie będzie żyć w 10% samodzielnie. Jestem więc cierpiętnicą, matką cierpiącą, zasługuję na hołd i pomnik. Nie rozumiem i nigdy nie zrozumiem. Pomijam robienie z rodzeństwa odwiecznego służącego.

I tak mam znajomych na wózkach, z protezami, ale Oni radzą sobie w 90-80% sami. Nawet pracują! Ha!

„Oddaj dziecko jak go nie chcesz, a nie aborcja!”

Człowieku, Katoliku… A ile dzieci wziąłeś z domu dziecka? Nie mówię o fundowaniu sobie darmowej pomocy do sprzątania. Z iloma dziećmi porzuconymi rozmawiałeś, poświęciłeś im czas? Czemu zamiast płodzić dzieci własne nie zabierzesz dzieci z DD, tylko drzesz ryj i nakazujesz innym? Najlepiej „stop aborcja” i niechaj z domów dziecka wylewają się stada dzieci, chorych dzieci – bo te zostają najdłużej.

“Zabijasz!”

Oczywiście – każdy myślący człowiek to powie. Szkoda tylko, że nikt nie patrzy na zabijanie psycho-fizyczne dzieci które żyją w smrodzie papierosowym, alkoholu, wrzaskach, dzieciach które są bite (tak, klaps to też bicie). Najlepiej zakazać aborcji i mieć resztę w dupie.

Ahhh i jak drodzy krzykacze zamierzacie pomóc tym matkom, które zdecydują się urodzić? Dacie jej krzyż i kawałek świętobliwej książki?

I tak zastanawiam się, gdzie się podziało to miłosierdzie, skoro ktoś chce kogoś skazywać na cierpienie, świadomie.

Dokąd podąża ludzkość, kiedy każe matkom umierać na poczet dzieci rodzonych…

Co się z Wami dzieje…ludzie?

ŁYSA

Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

More Posts - Website - Twitter - Facebook - Pinterest

(Visited 1 050 times, 1 visits today)

O MNIE


Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.

Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

error: Treść zabezpieczona!