LYSAMOWI.PL

JAK WYCHOWAĆ DZIECKO NA ALKOHOLIKA.

Jak sprawić, że nasze dziecko w przyszłości wybierze…alkohol? Oczywistym jest, że siedemnastolatek pójdzie z kolegami na piwo, że skosztuje pierwszy raz wódki, a nawet nie trafi bez naszej pomocy do domu. Normalne, każdy z nas to kiedyś przeżył. Nawalił się na imprezie i chwiejnym krokiem dotarł do łóżka. Zdarza się, że używka bierze górę. Jest najważniejszym etapem w ciągu dnia, ważniejszym od śniadania czy przywitania się z rodziną. Dzisiaj o tym jak wychować dziecko na alkoholika.

Rodzic nie ma wpływu na to, co wybierze jego dorosłe dziecko. Za dwadzieścia lat Alf będzie kroczył po świecie niczym Indiana Jones, wysyłając kartki, jedynie informując. Nie mam wpływu na to gdzie pójdzie, co włoży do swojego plecaka, ale mam ogromny wpływ na to jak będzie reagował na stres, rzeczy nowe, ludzi, trudności.

Pamiętasz jak pisałam o wsparciu? Dziecko wspierane będzie wspierającym, radzącym sobie dorosłym. Dzisiaj stawiam na czarny scenariusz, który niestety bardzo często jest realizowany przez rodziców. Dzisiaj widzę dorosłych, którzy idąc kolejnymi wersami tego scenariusza…piją.

Nikt nie wybiera alkoholizmu, bo lubi pić. Nikt nie wymiotuje codziennie rano do toalety bo chce uprzykrzyć komuś życie. Ten kto przez alkoholizm przeszedł dobrze wie, że to ucieczka. Próba zatuszowania, zamazania obrazu procentem, ale…dlaczego???

Wyobraź sobie rodzinę z dzieckiem. Matka ciągle wymaga, wymaga, naciska i wymaga. Uważa, że ma rację bo jest starsza, wszelkie uwagi dziecka traktuje niczym wiatr. Krzyczy, wymaga – od kapci po szkołę. Masz to, masz tamto. Nie dotrzymuje słowa kiedy coś obieca, bo dziecko przecież nie pamięta. Stresuje, strofuje. Popełnia wszystkie możliwe błędy jako człowiek i rodzic. Zawodzi, zwodzi, ustawia bo uzurpuje sobie do tego prawo z racji bycia starszym, bycia rodzicem. Mamy pokolorowane dziecko. Pokolorowane tak, jak chciała mama. Stojące jak chciała, zachowujące się tak jak chce, kiedy to widzi, a co…kiedy nie widzi?

Dziecko chciałoby, ale obawia się…reakcji, nie wie czy sobie poradzi, a skoro pół życia słyszał że z racji wieku nie będzie wydolny, zdolny to…nie działa. Pyta, wykonuje polecenia, wybiera nawet partnerki zgodnie z zaleceniami matki i rośnie… W końcu ma lat 40, 50. Nie spełnił swoich marzeń, nigdy nie miał tego co chciał, nigdy nie odważył się powiedzieć „to moje życie, ja chcę”. Dzisiaj już nie zwróci swojej mamie uwagi, bo ta, żyjąca w ciągłej racji, jedynie swojej racji, może zaszantażować zawałem, dusznością. Więc milczy. Odlicza kolejne dni, zamazuje obraz alkoholem.

Czego wymaga matka od swojego dziecka bez względu na wiek? Idealnej partnerki, grzecznych, uczących się dzieci, dobrej pracy, bycia posłusznym, często nawet wiary którą sama reflektuje. Idealnych wnuczków, które będą równie posłuszne. Przy braku spełnienia wymienionych wymagań, obrywa się dorosłemu dziecku!

Alkoholizm się leczy, nie szukam dla niego poklasku, nie tłumaczę pijących. Wyjaśniam działanie. Zdrowy, radzący sobie człowiek, mający wsparcie – nie chce zamazywać swojego życia, chce w nim trwać.

JAK SPRAWIĆ, BY NASZE DZIECKO NIE PIŁO?
Rodzic może naprawdę wiele, a zaczyna się od…dzieciństwa. Kiedy maluch mówi „mamo, chciałbym założyć niebieską bluzkę”, nie upieraj się przy czerwonej. Pozwól dziecku zdecydować. Pozwól na chwilę być panem swojej bluzki, nabrać pewności siebie. Powiedz że fajnie się ubrał!
Dziecko chce wejść na drzewo, kupić sobie motorynkę, mieć dziewczynę z biednej rodziny? Wspieraj, nie oceniaj! Nawet nie wiesz jak wiele mam uważających się za kogoś idealnego, wykształconego, kulturalnego odradza swoim dzieciom związek z „kimś gorszym”.

Nie ustawiaj dziecka – to nie mebel. Rozmawiaj, okazuj wsparcie. Ustawiając, niszczysz. Sprawiasz, że dziecko nie jest sobą. Jest kimś, kim chcesz. A tego…nikt nie wytrzyma na dłużą metę.

Nie powielaj tego schematu, wyjdź poza nawias, bądź sobą jako rodzic, człowiek, pasjonat, a dziecko…wspieraj.

Zamiast kolejnej lampki wina, kieliszka wódki zrób zwyczajnie coś dla siebie.
Zamiast czepiać się, rozkazywać, pozwól dziecku zadecydować, poczuć się ważnym.

ŁYSA

Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

More Posts - Website - Twitter - Facebook - Pinterest

(Visited 657 times, 1 visits today)

O MNIE


Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.

Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

error: Treść zabezpieczona!