Wchodzicie na profil babci, cioci, brata i widzicie – swoje śpiące dziecko, jedzące, sikające, bawiące się. Czy ktoś pytał was o zdanie? Czy dziecko to reklamówka? Ciekawa rzecz, którą można się chwalić. Codziennie czytam „moja mama opublikowała zdjęcie syna/córki i nie chce skasować”. Nie chce? To zgłaszaj!
Nie wiem czy babcie wiedzą, ale dziecko jej córki to nie jej dziecko. Jeśli rodzic prosi o usunięcie zdjęć – zrób to! Wiem, że wnuczek/wnuczka to słodkie dzieciątka, ale…warto zapytać rodzica. Wiesz na co narażasz to dzieciątko? Na wykorzystanie w każdy, możliwy sposób.
Babcie nie myślą. Pod zdjęciem piszą imię dziecka, datę urodzin, niektóre potrafią strzelić adresem. Serio! Co jeszcze przyjdzie babciom do głowy???
Najlepsze są i tak te, które widzą wnuczka raz na rok, a na swoim portalu społecznościowym wycierają się wnusiem – śliczniusi, piękniusi, ochów i achów nie ma granic. Ostatnio siedząc na kawce z grupą mam zaczęłyśmy sprawdzać…niemiła niespodzianka. Zdjęcia naszych dzieci są wszędzie! A dziecko z babcią praktycznie się nie widzi. Była okazja – nacykały fotek na zapas i wrzucają, wrzucają, wrzucają…
Nie wiem czemu, ale na liście takich babć pierwsze miejsce zajmują teściowe… Chyba z czystej złośliwości wrzucają zdjęcie żony swojego syna, by móc ją zwyczajnie wkurzać.
Nie pomaga prośba?
“Nie można również wykorzystywać czyjegoś wizerunku bez zgody tej osoby (są dwa wyjątki podane w Art. 81. 2. Ustawy z dnia 4 lutego 1994 r. o prawie autorskim i prawach pokrewnych).”
Ktoś powie – no przecież rodzina… Oczywiście. Naraź swoje dziecko w imię kontaktów z babcią. Pójdź na rękę, przecież dziecko musi widzieć cały świat.
Każde takie zdjęcie możecie zgłosić! Korzystajcie z tego, jeśli nie chcecie takich atrakcji.
Spotkania rodzinne powinny zaczynać się od „nie publikujcie zdjęć moich i mojego dziecka w Internecie?”, a może zabronić używania aparatów?