LYSAMOWI.PL

MĘCZĄ DZIECI DUPĄ W CERACIE. WIELORAZOWE PIELUCHY W XXI WIEKU?

Masz młodsze rodzeństwo? Możesz pamiętać jak wyglądało ich pieluchowanie – cerata która wyciągała się jak żelka, kawał sztywnej tetry i jazda. Mocząca się pielucha kiedy chciało się umyć zęby i ciągłe latanie pod kran. Tak, tak…kiedyś matki miały przerąbane. Tetrowy potwór straszy i dziś! 

br-lazy"

Wyobraź sobie, że w XXI wieku ekologiczne matki wsadzają dziecku tyłek w ceratę, zbierają zasikane pieluchy tetrowe w umywalce i wszystko, wszędzie…jedzie moczem. Wyobrażasz to sobie? Wchodzisz do koleżanki i masz wrażenie że nastawiła nereczki, a to tylko…pieluszka.

Ja sobie nie wyobrażam. 

Pieluchowanie w XXI wieku wygląda zupełnie inaczej. Od dwóch lat siedzę w pieluchach wielorazowych. W życiu nie gromadziłam zasikanych tetr w zlewie i nie męczyłam się z kawałkiem ceraty… Ktoś kiedyś wymyślił majtki, zrobił je z wodoodpornego materiału i włala! Koniec wiązania!

wielorazowe pieluchy

Na samym początku kiedy usłyszałam o wielopieluchowaniu pomyślałam że…kupa będzie wszędzie i na mnie, dziecku i pralka będzie cała w kupie, a w domu będzie waliło dziecięcymi kupkami już na klatce schodowej, tyłek malucha będzie zaś przypominał wielki, czerwony wylew… I tutaj, w tym miejscu zaczęłam podglądać koleżankę która wielopielo zna od lat.

Kupiłam pierwszych kilka sztuk, kilka wkładów, papierki do wielopieluchowania (w to wpada kupa i to się wyrzuca do kibelka). Ostrożnie, podchodząc jak do wiewiórki ze wścieklizną zaczęłam zakładać… Pamiętam że wtedy Malki miał problem z odparzeniami. Cholernymi odparzeniami na które nie działał żaden krem, żadne tańce szeptuchy, machanie porem, ani okłady z kota. Nic! Totalnie nic nie działało. Zmieniałam pieluchy kilka razy…efekt zerowy.

wielorazowe pieluchy

Wiaderko stało w łazience, zamykane pokrywką…nigdy nic nie było czuć. Prałam co dwa lub trzy dni. Każdego dnia skóra dziecka wyglądała lepiej. Nie musiałam biegać do sklepu po pampersy, ani zasypki, kremy… Do dzisiaj jest spokój. Ostatni raz krem na odparzenia kupiłam dwa lata temu… 

wielorazowe pieluchy

Nic strasznego. To nie to samo co kilkadziesiąt lat temu, kiedy wstrętne ceraty odparzały niemowlęce pupy. Dzisiaj tkaniny te oddychają, pieluchy wielorazowe  można idealnie dopasować do gabarytów dziecka i co ważne…nigdy się same nie odepną. Ileż razy nie kumałam o co chodzi z tym wysmarowanym w kupie dzieckiem… Nie znam i nie chce poznać ;P.

Nie namawiam Cię, ale jeśli się zastanawiasz…spróbuj! To naprawdę fajna opcja, a dodatkowo każda pielucha jest inna… Można je zbierać jak karteczki w segregatorze, jak żetony z pokemonami! Kolorowe, z czaszkami, w kwiatki, bez kwiatków. To jak z tymi chustami… WYSTARCZY MI JEDNA i nagle obok stosu chust, masz stos kolorowych wielopieluch, a staremu wmawiasz że to koleżanka przyniosła, albo że coś tam… 

 

ŁYSA

Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

More Posts - Website - Twitter - Facebook - Pinterest

(Visited 1 084 times, 1 visits today)

O MNIE


Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.

Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

error: Treść zabezpieczona!