Codziennie czytam o śmierci kolejnego dziecka – choroba, wypadek, zła diagnoza, nieuwaga. Codziennie mi z tego powodu przykro przez kilkanaście minut. Tak…kilkanaście. Być może ktoś stwierdzi, że jestem nieczułą matką, złym człowiekiem, bo nie snuję się cały dzień niczym cień z powodu cudzej tragedii. Ale czy ta tragedia ma niszczyć…