Zacznę od tego, że mięso zawsze było u mnie numerem jeden i gdyby dało się zrobić budyń z wołowiny, jadłabym. Mięso na talerzu, chlebie, w zupie, poza zupą, w każdej postaci i na każdą okazję. Los drwi ze mnie i stwarza wegetarianina. Jak to się stało? Od dziecka pamiętam wszędobylskie…