Codziennie w wiadomościach trąbi się o matkach, które zabiły. Nieświadomie, bardziej świadomie, celowo – jest ich mnóstwo. Wczorajsza noc była stresowa. Spaliśmy potem kiepsko. Dowiedziałam się, że chciałam zabić dziecko, mogłam zabić, bo byłam nieostrożna, nierozważna, a ostrzeżenia potraktowałam z wielkim wtf. Ty też może będziesz chciała popełnić zabójstwo…
CIĄŻA TO STAN WYJĄTKOWY.
Stan w którym nie wolno tego, tamtego, owego. Wyrzeczeń jest całe mnóstwo, ale matka rezygnuje niechętnie. Dlaczego? Matka to istota wolna i nawet w tym pięknym czasie chciałaby żyć, robić coś dla siebie. Oddychać pełną piersią, dalej spełniać się zawodowo, rozwijać pasje. Przecież nie zamknie się na 9 miesięcy w izolatce, prawda?
CICHY ZABÓJCA.
Ale, ale…do sedna. Wczoraj usłyszałam mnóstwo słów związanych z mordowaniem, zabijaniem, okaleczaniem Henia. Kluczowy był tu…SER. Tak, ser. Nie wódka, nie papierosek, a ser. Postanowiłam sobie zamówić sałatkę z serem kozim, który jeszcze tego samego dnia uzyskał status „akceptowanego” przez mojego lekarza. Nagle, chmara życzliwych osób zaczęła pisać wiadomości, że przecież Henio tego nie przeżyje. „Bakterie, chemikalia, kozy jedzą pokrzywy, zioła, kalosze! Co Ty temu dziecku aplikujesz! Śmierć w żyłach.”
Podziękowałam za troskę i czekałam dalej na swoją zachciankę z zabójczym serem. W międzyczasie zapytałam koleżanek o profesji lekarskiej – życzyły smacznego.
„Rozumiem, że chodziki, wsiadła i Kubusie to be, ale jak chcesz dziecko serem zabić to spoko. Gratuluję.”
Dziękuję. Nie wiem jak się zabija serem, bo pociąć się tym nie da, zaaplikować tak by się udławił też nie. Jedyną opcją jest zapach, chociaż wątpię by był wyczuwalny przez warstwy tkanek.
POMYŚL ZANIM CHLAPNIESZ.
Ja wiem, że mnóstwo stron internetowych duduni, że kobieta w ciąży nie powinna sera, kawy, herbaty, smażonego, mielonego, gorzkiego i słodkiego. Kobieta w ciąży powinna odżywiać się energią słoneczną – niestety liściem nie jestem i chlorofil nie działa. Dlatego tez codziennie narażam życie swoje i dziecka używając otworu gębowego do jedzenia.
Zanim powiesz jakiejkolwiek ciężarnej koleżance, że zabija jedząc, ćwicząc, biegając, pływając…pomyśl. Wbrew pozorom to Ty możesz być powodem utraty dziecka, bo stres, nerwy zdecydowanie częściej są przyczyną poronienia, niż ser.