LYSAMOWI.PL

Wczoraj napisałam komentarz, być może wiele osób zrozumiało go błędnie. U Doroty Zawadzkiej pojawił się wpis:

U mojego dziecka w klasie dzieci ćwiczą jasełka i dziecko wraca z płaczem, nie dlatego, że dzieci się uczą i bawią – synek pomaga jak umie, chce być suflerem – ale dlatego że pani go odsuwa, bo “nie przeszkadzaj bo nie chodzisz na religię

Dyskryminacji poziom hard. Zanim skomentujesz przeczytaj do końca.

Jestem Ateistą od kiedy pamiętam. Nie mam poczucia Boga, nie wierze w historyjki, ani w to że Stary Testament dzisiaj nie istnieje. To nie moja wiara. Wierzysz w to wszystko? Twoja sprawa. Moje dziecko to nie ja. Może wierzyć we wróżki, w smoki, takie samo prawo ma do wiary w Boga, bogów.

Nie chcę by moje dziecko chodziło na religię. Uważam, że ten przedmiot powinien odgrywać się w kościelnej salce, a nie w świeckiej szkole. Każda religia ma swoje miejsce, swój kościół, swoją świątynię – toteż nauczanie właśnie tam winno się odbywać. W domu omawiamy religie wszelkie – od europejskich po afrykańskie z tańcami i przebijaniem nosów kołkiem. Nie nakierowujemy – pozwolimy poznawać.

Jasełka? Przedstawienie w większości przedszkoli (czasami to jednak coś więcej i to “więcej” powinno odgrywać się poza zajęciami obowiązkowymi). Dziecko chce? Dziecko może. I tu dotykamy dyskryminacji z dwóch stron – nauczycielki, która zabrania uczestnictwa w wydarzeniu w czasie normalnych lekcji oraz rodziców, którzy zabraniają dziecku poznania, a więc ograniczają tytułem braku wiary. Dziecko siedzi pomiędzy nauczycielką, która boi się nalotu rodziców oraz rodzicami, którzy zaparcie bronią dziecięcego mózgu przed wszystkim co katolickie, chrześcijańskie.

Oczywiście, że w szkole jasełek w ogóle mogłoby nie być. Można stworzyć przedstawienie z zimą w tle. Równie dobra byłaby choinka, „Opowieść Wigilijna”, ale…po co? Wszędzie są jasełka więc tu też. Z drugiej strony same jasełka nie są wlaniem religii do głowy. Prócz opowieści o narodzinach Jezusa, który począł się nie wiadomo jak, nie ma niczego dziwnego… Ale o poczęciu (z tego co wiem) nie ma żadnej rozprawki. Dzieci przebrane, odgrywają scenki. Scenki z bajki (dla tych z brakiem wiary), scenki cudownej historii o Jezusie (dla wierzących).

Jesteś Ateistą. Nie wiem czy Twój brak wiary wynika z pokrzywdzenia, wielkiego umysłu, doświadczeń, niczego czy zwyczajnie tak masz. Skoro pozwalasz dziecku wybierać pomiędzy w innych kategoriach życia, pozwól mu poznawać. Ograniczając horyzonty, zabierając okna stajesz się średniowiecznym nauczycielem, który wmawia swoje paranoje komuś, komu jeszcze może.

To tylko zabawa…

Pozwól dziecku wierzyć, nie wierzyć, być po prostu sobą, nie miniaturą Ciebie.

(Visited 307 times, 1 visits today)

O MNIE


Łysa - dlaczego tak? Bo szkolnie, bez maski, lansu, sztucznych tworów. To moja ksywa ze szkoły, kiedy jeszcze świat nie był popsuty dorosłymi.

Łysa ma siłę, jest kreatywna, wierzy w ludzi, szydełkuje i beztrosko buja się na trzepaku. Nosi w chuście dzieci swoje i napotkane, pożera parówki i nie boi się wyzwań.

error: Treść zabezpieczona!